Na najbliższej Sesji Rady Miejskiej Starego Sącza radni pochylą się nad uchwałą na temat przekształcenia gminnej kuchni w spółdzielnie socjalną. Organizatorem spółdzielni będzie Gmina oraz LGD „Brama Beskidu”.
–Chcemy dobrze wykorzystywać zasoby ludzi, sprzętu i czasu–mówi burmistrz Jacek Lelek –sama stołówka szkolna funkcjonuje tylko przez około 9 miesięcy w ciągu roku. Można w pozostałym czasie świadczyć usługi na zewnątrz i wykorzystać ten potencjał. Jest to otwarcie na klienta zewnętrznego. Sami jako gmina mamy też zapotrzebowanie na posiłki dla osób, które są pod opieką OPS-u czy inne wydarzenia, która gmina organizuje.
Gminna kuchnia wydaje już ponad 100 tysięcy obiadów rocznie do szkół. Zasoby lokalowe okazują się za małe, więc spółdzielnia będzie dzierżawić stołówkę przy Szkole Podstawowej nr 1 w Starym Sączu. Tam, zamknięta została prywatna kuchnia.
–Taka spółdzielnia, która będzie jednostką autonomiczną i samodzielną będzie wykorzystywała zasoby, które posiadamy czyli kuchnie przy dzisiejszym przedszkolu oraz kuchnie przy Szkole Podstawowej nr 1 w Starym Sączu –dodaje burmistrz Jacek Lelek –na bazie tych dwóch kuchni spółdzielnia stworzy ofertę, która z jednej strony zabezpieczy dzieci w szkole i będzie mogła poszerzyć swoje oferty. (…) Spółdzielnia będzie szukać dodatkowych źródeł dochodu. Dla nas, jako organizatorów spółdzielni, priorytetem będą obiady w szkole. Nie tracimy kontroli nad tą spółdzielnią całkowicie. Jej pierwszym obowiązkiem będzie przegotowanie dobrych obiadów dla uczniów. Nie przewidujemy, żeby ta zmiana wpłynęła na zmianę cen obiadów w szkołach. Zakładamy, że Gmina nadal będzie dofinansowywała obiady i rodzice będą nadal płacili za wkład do kotła.
Kuchnia musi na siebie zarabiać.
–Udziałowcem tej spółdzielni jest Gmina, więc nie są to całkowicie prywatne ręce –dodaje burmistrz – Podmiot, który będzie zarządzał spółdzielnią będzie podmiotem niezależnym, ale my nie mamy możliwości dotowania w tą organizację. Ona będzie musiała na siebie zarobić. (…) Chęć obniżenia kosztów przez Gminę powoduje tę restrukturyzację. Dzisiejsza organizacja jest kosztowna. I między innymi po to powstaje spółdzielnia, żeby z tych kosztów zejść. Przez 3 miesiące w roku cały zespół działa na bardzo zwolnionych obrotach a koszty są stałe. Nie ma możliwości zarobienia na siebie działając w formie stołówki szkolnej. (…) Idziemy w coś pośredniego. Liczymy na zaradność i gospodarność tego podmiotu, lecz pewną kontrolę nad nim mamy. Natomiast z drugiej strony schodzimy z pewnych obciążeń finansowych. I proszę mi zaufać, że na tej zmianie z pewnością nie stracimy na jakości obiadów, a cena nie stanie się barierą dla rodziców.